Join Last.fm or log in to leave a shout for agx88.
-
Horkruks
Witaj o Piękna i Dobra [istna kalokAGAT(i)A], mam do napisania dwie recenzje, relację i sprawozdanie. Zabieram się od rana. Konkretniej to od rana od zeszłego poniedziałku (kiedy to minęło?). Wciąż się nie zabrałam. Jeszcze chwila i dedlajn mnie uśmierci. Pocieszam się myślą, że lastowy szołtboks już dawno nie żyje, a jakoś się "trzymie", więc chyba jest życie po śmierci. Uff, już mi lepiej. Dziękuję za uwagę i idę wymyślić pierwsze słowo tytułu recenzji. Od czegoś trzeba zacząć. Chłodne pozdrowienia, bo wiem że nadmiar słońca może Cię uśmiercić ;*
Actions
-
Horkruks
gości :D Wdepnijcie a nie pożałujecie. Poza tym wiosna w pełni i Białystok się zazielenił, a zieleni tutaj akurat nie brakuje. Możemy urządzać bardzo długie i przyjemne spacery. Myszka też niech czuje się zaproszona. Mam tu dla niej kilka naprawdę przestronnych parków. W pracy teraz gorący okres, będę realizować kolejny projekt, na który udało mi się zdobyć dofinansowanie, a przedszkolaki walą drzwiami i oknami, ale do czerwca powinno się wszystko ustabilizować. Dawaj znać jak tam Twoje codzienne sprawki i jak tylko poczujesz zew przygody pamiętaj, że chętnie dołączę do jakiejś podróżniczej ekipy. Buziaki ;*
Actions
-
Horkruks
pod uwagę proporcje). Byłam, widziałam, próbowałam i będę zachwalać - śmigajcie do Irlandii bo warto! Mam lekki niedosyt, bo nie zdążyłam zobaczyć wszystkiego, co mi się marzyło i zabrakło też czasu na wizytę w Belfaście, ale będę wracać. W końcu trzeba kiedyś odwiedzić Birmingham, przejść się po starych dzielnicach, a stamtąd to już jakoś się skiknie przy okazji po koniczynkę i Guinnessa, kwestia odpowiedniego towarzystwa i rozplanowania. Teraz po powrocie serce wyrywa się do wojaży. Zazdroszczę Rafałowi, że w ramach obowiązków służbowych może raz po raz zmieniać ten duszny, polski klimat na jakiś zdrowszy. Jutro na przykład leci na tydzień do Macedonii. A ja stale na miejscu i tylko majowe lub urlopowe wypady jedynym ratunkiem :( Wciąż mam nadzieję, że uda nam się w przyszłości ogarnąć jakiś wspólny dziewczyński wypad (tania Praga wciąż tania i ładna) i tradycyjnie zapraszam do siebie, bo nawiozłam Guinnessów, kaw z whiskey, irlandzkich likierów oraz czekolad, mogę godnie przyjmować
Actions
-
Horkruks
kobiety i dziewczyny w nad wyraz fantazyjnych lub luzackich ubraniach, często z nadmiarem kilogramów, ale jakieś takie odprężone, wyprostowane i dumne - nie to co zakompleksione polskie misski rozmiar xs, ale stale przygarbione i o spłoszonym spojrzeniu, bo a nuż ktoś zauważy i skrytykuje nierówno położony lakier na jednym z paznokci. Jednak na wyspach zdecydowanie więcej akceptacji i ludziom łatwiej lubić siebie i innych. Gdy mieszkałam w Anglii było podobnie i bardzo za tym zdrowym podejściem tęsknię. Prawdę ludzie gadają o zielonej Irlandii - gdy tylko wyjechałyśmy poza stolycę za oknami migały krajobrazy jak z bajki. Mają się leprokonusy gdzie chować, a wycieczka na płaskowyż Burren i klify Moheru to jedno z tych doświadczeń, których nigdy nie zapomnę. Do listy pozytywnych wrażeń dodam jeszcze niewiarygodnie pyszną, grubą i przyjemnie gąbczastą guinnessową piankę, jakiej w Polsce nie uświadczysz, frytki z octem i irish coffee, czyli kawę z whiskey (a raczej whiskey z kawą biorąc
Actions
-
Horkruks
Cześć i czołem! (Tradycyjnie bez rosołu). Zaprawdę mieli przejściówki w hostelu, ale za ich pożyczenie chcieli w zastaw 10 euro, a to już dwa Guinnessy w pubie, więc jednak opłacało się przetrząsnąć mieszkanie;P Dublin relaksujący i czarujący - muzyką grajków z Grafton Street, choć pana z Once nie znalazłam :( Mimo dostępu do mapek na każdym kroku (wypchaj się Empiku!) kilka razy zdarzyło nam się kluczyć, ale cóż to było za gubienie się! - z przystankiem na Guinnessa w urokliwych, czerwonych pubach (no bo czemuż strudzeni wędrowcy ust mają nie zamoczyć, oszołomieni i bezradni pośród ulicznego gwaru, w nieprzebranym gąszczu uliczek;) ). Niestety, drogę do domu znalazłyśmy o czasie, choć ja najchętniej bym nie wyjeżdżała, bo udzielił mi się luźny dubliński klimat, a ludzie byli tacy jacyś serdeczni, normalni i kolorowi - jakże miła odmiana po atmosferze wiecznego spięcia, oceniających spojrzeń i poprawnej nijakości królującej na polskich ulicach. Miło było popatrzeć na te uśmiechnięte
Actions
-
Horkruks
wokandzie. Co prawda nie odczuwamy jego braku, ale to już ten czas i te zasoby finansowe, a R. chciałby się wdrożyć w regularne jeżdżenie, więc to kwestia dwóch, trzech miesięcy. Już się powoli rozglądamy i mamy na naszej short list kilka modeli "na dobry początek". Ja od pół roku próbuję się zapisać do szkoły jazdy (a rodzina męczy mnie od dwóch lat i jest coraz bardziej natarczywa), więc mam nadzieję, że samochód pod blokiem znacząco podniesie poziom mej motywacji, a przy okazji skończy się trucie wiadomej części ciała ;D Co prawda R. twierdzi, że prędzej posadzi za kółkiem naszego przyszłego mopsa, ale jak zostanę mistrzem kierownicy na pewno zmieni zdanie. Nic to, uciekam wrzucić ostatni sweter i domknąć irkandzką walizę. Udanej majóweczki i daj znać jak minął wolny tydzień. Buziaki.
Actions
-
Horkruks
to pub crawling. A to kwestia braku map. I tak muszę dziś sprawdzić czy przez noc aby nie dodrukowali, bo zapomniałam kupić rozmówek. Angielskiego ostatnio używałam w 2013 roku i choć za czasów Birmingham szło całkiem gładko (nawet i w banku czy agencji pracy potrafiłam niefrasobliwie pożartować podczas small talku, a przypominam, że oni tam mówią z akcentem - i to nie tylko brytyjskim, ale i tym najdziwaczniejszym z możliwych - akcentem z Birmingham xD), po 5 latach mój zasób leksykalny skurczył się niebywale i obecnie ogranicza się do słów/fraz: beer, vegetarian food, corgi dog i it's cold outside ;) Ale nie męczę już opowiastkami o pakowaniu parasoli i płaszczów przeciwdeszczowych, zamiast tego pochwalę mocno prezent urodzinowy dla Myszki. Solidny spacer to jest coś, co psie solenizantki lubią najbardziej! Również dołączam się do serdecznych życzeń i proszę o dołożenie jakiegoś małego wyjścia ode mnie ;) Gratuluję poważnej, dorosłej decyzji. U nas kwestia samochodu też obecnie na
Actions
-
Horkruks
urody. Rubensowskie, pewne siebie, prawdziwe babskie torbiszcza z krwi i kości (tudzież eko skóry i materiału) a nie jakieś tam "przepraszam, jestem małą chudą, niewidzialną torebusią, mieszczę tylko portfelik, a komóreczkę jak wypnę brzusio". Czuję się zdyskryminowana. Wczoraj na spontanie kupiłam sobie kolejną zniewalająco urodziwą sztukę, mimo iż w domu wszystkich 150 lub więcej jest i wydawało mi się, że rozmiarowo jest ok (oczywiście miarki zapomniałam) i co? I za wysoka xD Pozostaje więc reklamówka z Tesco. Poza tym w księgarni stacjonarnej nie uświadczysz mapy Dublina. Rzymów i Prag masz po kilka sztuk z różnych wydawnictw, w kropki, paski, prążki, laminowane i harmonijki, z zatrzaskami, ścieżkami rowerowymi, Morsem, Braillem, wygrywające melodyjki przy najbardziej znanych atrakcjach. Dublin na mapie nie istnieje. Nikt tam najwidoczniej się nie zapuszcza, przez co Irlandczycy sami muszą wpić całego Guinnessa, którego sobie nawarzą, a potem idzie opinia w świat że sport narodowy
Actions
-
Horkruks
Witam, witam i o majóweczkę pytam. Pewnie już w drodze na Żuławy? ;) A ja się właśnie pakuję do Dublina i oczywiście masa niespodzianek ;P Wczoraj na przykład pół dnia szukałam przejściówki, bo tam są te śmieszne brytyjskie gniazdka. Walało mi się tego po domu ze trzy sztuki, a jak wyjazd tuż tuż to akurat ani jednej. Dom przewalony do góry nogami, a po nim piwnica i nic. Dopiero po 5h wpadłam na trop jednej sztuki - zaklinowała się skubana między ścianą a biurkiem. Na tym akcję zakończyłam ;D Dwie pozostałe znajdą się pewnie po moim wyjeździe ;P Poza tym zgłaszam dyskryminację dużych toreb na lotnisku. To doprawdy oburzające - że niby ktoś mieści cokolwiek w wymiarach 35 x 20 x 20 cm? Czy ktoś kiedyś widział taką kobietę? I czy to aby na pewno była kobieta, a nie przebrany facet z małą reklamówką? Żadna, ale to żadna z moich toreb nie ma tak absurdalnie małych rozmiarów! Są dorodne, piękne, majestatyczne i nie sposób ich przeoczyć. Epatują słuszną dumą swej zniewalającej, torebkowej
Actions
-
Horkruks
Hejo, bardzo dziękuję i mam nadzieję, że Twoje jajeczko również było smaczne a poniedziałek suchy ;) Ja oberwałam tylko od Rafała, ale woda była cieplutka, więc jakoś mu wybaczyłam ;P Niestety na Dolny Śląsk dotrzeć się w tym roku nie udało z powodu pracy, życia i innych niecierpiących zwłoki spraw, ale może to i lepiej jeśli wziąć pod uwagę pogodę. W rodzinne strony wybiorę się już po irlandzkiej majówce, ale za to na spokojnie i uniknę przeładowanych pociągów, więc nie ma tego złego... Z Mirusiem rozmawiałam świątecznie-urodzinowo w zeszłą sobotę i poznałam dramatyczne szczegóły wypadku :( Cóż za niefart! Oby do lipca łokieć się poskładał a rumak przestał brykać. A Tobie jak minęły święta? Elbląg czy Piernikowo? Mam nadzieję, że niezależnie od miejsca było po prostu miło i spokojnie. Pozdrawiam z wreszcie słonecznego B'stoku i uciekam na wiosenny spacer ;*
Actions
-
Horkruks
Ajć, no cóż to za zdziczały rumak, że biednego Mirusia tak potraktować śmiał :( Niemniej do wesela się zagoi (mam nadzieję) ;) Wielkie dzięki za informacje, tydzień temu w piątek byłam w Warszawie na koncercie Rome i stolyca nieźle wymroziła nam tyłki, a na powitanie łupnęła śnieżycą po ryjkach. Przekaż Mirusiowi by spokojnie dochodził do zdrówka. Troszkę nam się przesuną plany zwiedzania Łazienek, ale może dzięki temu miasto przywita nas zdecydowanie przyjaźniejszą aurą. Miłego niedzielnego leniuchowania (u mnie Maurycy i "Belfer" na ekranie, obaj w doskonałej formie) i czekam na lepsze wieści ;)
Actions
-
Horkruks
PS Ale do Brna nic nie mam, jak coś. To na pewno bardzo ładne miasto. Co prawda, też nie wiem, co tam jest, ale się dowiem, jeśli trzeba będzie ;D Na pewno jest tam dużo ładnych rzeczy, a co najważniejsze - będziecie Wy ;) Jeśli chodzi o noclegi, to w ścisłym centrum Pragi w apartamencie wychodzi ok. 100-130 zł za noc od osoby, a to znaczy, że... taniej niż we Wrocławiu w hostelu;) A praskie hostele położone nieco dalej od centrum to już w ogóle ekonomicznie, gdyby głębiej poszperać ;)
Actions
-
Horkruks
wielkim i radosnym wydarzeniu mirusiowym, by życzyć jej wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, samych smacznych Maurycych i pozytywnych zmian (oraz niezapomnianych wojaży w wypróbowanym składzie), a póki co czekam na Waszą decyzję odnośnie kierunku i wznoszę toast za szybkie nadejście wiosny oraz naszego spotkania :D
Actions
-
Horkruks
Poweekendowe hejo i już zabieram się za rozważanie opcji. W Brnie nigdy nie byłam i nie wątpię, że to piękne miasto, ale obstawać będę za Pragą, bo a) bliżej (czyli o jakieś 2h mniej w autokarze w jedną stronę, co oznacza więcej relaksu i zwiedzania), b) znacznie więcej połączeń (a do Brna tylko jedno na dobę), c) tańsze połączenia (i to bywa, że nawet o połowę), d) znacznie więcej opcji noclegowych, a wiele w dobrej cenie (mój profil na Booking wirtualnym dowodem) i e) nieporównanie więcej zabytków. Z powyższych względów sądzę, iż Praga ma szansę na zwycięstwo w naszym rankingu tanich i przyjaznych dwunogom podróży zagranicznych, jako że ani w busie nie uświerkniemy, ani z kieszonki zbyt wiele nie ubędzie. Projekt Warszawa jak dla mnie również wart uznania i oklasków, zwłaszcza, że z Białego śmigam do centum stolycy w 2h, więc bywam kilka razy do roku. Łazienki już zwiedzałam, ale nie zaszkodzi jeszcze raz - dobre rzeczy warto powtarzać. W Piernikowie spotkamy się pewnie w lipcu na
Actions
-
Horkruks
jej ulubiony smakołyk ;) I daj z nać ku której opcji najbardziej się skłaniacie, a będziemy powoli rozplanowywać kwiecień. Jedno jest pewne: koniecznie trzeba się spotkać, a życie się kurczy w oka mgnieniu. Ja też nie nadążam liczyć dni, chwila moment zaskoczy nas wiosna, więc "zróbmy swoją" decyzję i widzimy się, mam nadzieję, już niebawem, w pięknych, wiosennych okolicznościach przyrody. Całuski ;*
Actions
-
Horkruks
domowego jadła i takie tam), więc wracać na swój Biegun Polarny mogę równie dobrze z dwudniowym przystankiem w Toruniu. Opcja 3: wreszcie zdobywacie szczyt Wschodu i przybywacie do Białego. Ogrzewanie w domu działa, wege-burgerki w Krowierzywej pierwsza klasa, niedźwiedzie polarne zdążą się już pochować, za to żubry wylezą - do ogródków piwnych. Powtórki z Nanga Parbat nie będzie, obiecuję, że wyjdziecie z tej wyprawy cało i zdrowo, a kieszeń nie ucierpi ;) U mnie znajdziecie przytulny kącik. Zaopiekuję się jak należy. Mam w domu dużo fajnych kaw i szafkę słodyczy z Grecji i Ukrainy. Trzeba to wreszcie skonsumować. Brakuje tylko miłego towarzystwa. Psinkę bym z miłą chęcią pod swe skrzydła wzięła, ale ciągle gdzieś wybywam i długie godziny spędzam w pracy i na mieście. Bidaka dostałby choroby sierocej :( Rafał nawet ostatnio przyjaźniej patrzy na psinki, zwłaszcza na mopsiki, więc urabianie go w toku ;D Może po tegorocznych wojażach... Póki co jednak ucałuj Myszkę i daj jej ode mnie
Actions
-
Horkruks
Witam w słoneczne przedpołudnie. Przyroda się budzi, ptaki ćwierkają, dziś bieżąc do pracy czułam pierwsze tchnienie wiosny i przedwiośniem owym skołczingowana uznałam, że naszych planów towarzyskich nie może zrujnować coś tak prozaicznego jak brak funduszy. Co to to nie. Liberum veto. Zawsze jest jakieś wyjście, a mi przychodzą na myśl co najmniej trzy, bez większego tentegowania i deliberowania. Opcja 1: Praga. PolskiBus: przy wcześniejszym zakupie biletów po taniości. Noclegi: przy wynajmie apartamentu dla 3 osób na jakieś 3 noce wyjdzie góra 2 stówki na głowę i to w centrum. Mam jakieś zniżki na Booking, bo dużo rezerwuję, więc mogę wziąć na siebie. A wyżywienie na 3 dni to już najlepszy problem. Miasto warte odwiedzenia, a do tego chyba najtańsza opcja. Opcja 2: ja odwiedzam Was w Toruniu i zaliczamy Kadry oraz Manekiny, z łezką w oku wspominając studenckie czasy i rozwiewając wszelkie mgły ;) I tak w okolicach kwietnia wybieram się z wizytacją na Dolny Śląsk (kontrola jakości
Actions
-
Horkruks
Mnie odpukać żadne choróbska się nie imają póki co, oprócz stresu i obniżonego nastroju, ale zima i te sprawy, więc to naturalne o tej porze roku. Może to rzeczywiście jakaś toruńska przypadłość? Nie słyszałam, by w moim najbliższym otoczeniu ktoś narzekał na przewlekłe choróbska, zwłaszcza gardła. Kurujcie się dziewczynki, współczuję dreptania od doktora do znachora. Wiem coś o tym - gdy miałam problemy z kręgosłupem, też robiłam milion badań i nikt nie był mi w stanie pomóc, już nie miałam siły łazić na kolejne wizyty. Nikt nie potrafił zdiagnozować o co chodzi, aż przeszło samoistnie ;D Służba zdrowia bardzo eko i pro-natura - przetrwają najsilniejsi ;D Nasz wspólny wyjazd Was uleczy :*
Actions
-
Horkruks
komunikatywności już dawno minęły, nieużywany zaginął w otchłani studenckich pradziejów i chyba już nie powróci :( Berlin jest w porządku, ale powiem szczerze, że mnie osobiście nie zachwycił, niemniej wszędzie dobrze, byle z Wami, więc Wy wybieracie gdzie, a ja jadę, cieszę michę i nie marudzę ;D Pierogi udało się zjeść w różnych kształtach i rozmiarach, nacieszyły podniebienie co niemiara, a jadłam na zapas, bo kto wie, kiedy kapryśne wiatry mych losów zaczną znów wiać w stronę Dolnego Śląska. Pozdrawiam Cię serdecznie, życząc dużo sił i radości w Nowym Roku i już nie mogę doczekać się naszych wspólnych wojaży. Czekam na info co i kiedy uda się zrealizować. Świat czeka. Zmobilizujmy się! Całuusy :*
Actions
-
Horkruks
irlandzkimi planami, ale wczesną wiosną też bym chętnie gdzieś wyskoczyła - zwłaszcza że bardzo z Tobą i Mirusiem tęsknię, więc mobilizuj ekipę i z życiem Panie, z życiem, dogadujemy się raz raz i witaj przygodo! :D W zeszłe wakacje zwiedzaliśmy z R. Ukrainę - Lwów, Kijów, Wołyń, Czarnobyl, było wspaniale i pogoda dopisała, do dziś mi ciepło na sercu jak wspominam tę wyprawę. Musisz A Gie Iksiku odciążyć głowę i pooddychać innym miastem w miłym towarzystwie, samą pracą żyć nie można, wiem coś o tym. Stara biblioteka, stary copywriting (ale ostatnio zlecenia sypią się jak z rękawa) i też biegam umęczona, na nic nie mając czasu, a pożyć trzeba pełną piersią, odpocząć, zmysły pięknymi wrażeniami nakarmić, z przyjaciółmi poplotkować i pożartować - inaczej człowiek szybko opada z sił. Gdybyście chciały ruszyć z Mirkiem na Wschód w stronę Tallinów czy innych stolic bałtyckich ode mnie z domu jest doskonała baza wypadowa ;) Swojego zardzewiałego niemieckiego bym nie przeceniała - czasy jego
Actions
-
Horkruks
dołączyć do naszego irlandzkiego, babskiego zespołu (ja + 2 przemiłe koleżanki) - jeśli tylko wypatrzysz nocleg, bo tak jak mówię - z biletami na ten lot nie ma problemu! Jak coś, to jestem też jak najbardziej otwarta na podróż w starym i niezawodnym toruńskim składzie w dowolny zakątek świata do którego dociera Polski Bus czy inny atrakcyjny cenowo przewoźnik, np. w marcu czy kwietniu na kilka dni. Berlin, Praga, Sztokholm, Ryga, Lublana, Amsterdam, Rzym (do Rzymu można wyczaić atrakcyjne cenowo loty, albo do Paryża - a co!) - co tylko Wam się zamarzy, ogarniamy i jedziemy na wiosnę, co ty na to? Albo jesienią gdzieś dalej, Hiszpania, Portugalia i takie tam. Moja przyjaciółka otworzyła w zeszłym roku własne biuro podróży i na pewno nam jakieś tygodniowe wczasy w atrakcyjnej cenie wyszpera - musimy się koniecznie dogadać i razem gdzieś wyruszyć. W lipcu pewnie będziemy uciekać gdzieś na wakacje z Rafałem, ale jeszcze nie mamy żadnych pomysłów na termin i kierunek, a ja póki co żyję
Actions
-
Horkruks
Witam o poranku i nie ma za co przepraszać - niekiedy mam wrażenie, że jestem ostatnią osobą, która jeszcze wchodzi na lasta; ostatni scrobblujący Mohikanin, a i mnie zdarza się przez parę miesięcy zapomnieć o opcji logowania na profil. Bardzo mnie zasmuciłaś swym mglistym (z racji oczywistych względów), acz rzęsistym narzekaniem i niesamowicie żałuję, że wcześniej się nie zgadałyśmy, ale nie sądziłam, że Twój podróżniczy dream team tak niecnie się rozsypie :( Moim majówkowym planem jest Irlandia, a konkretnie Dublin, klify Moher i (jeśli wytrzymamy tempo) Belfast, ale niestety noclegi i bilety lotnicze mamy zarezerwowane już od grudnia - ach, gdybym wiedziała, że też jesteś zwarta, gotowa i dysponujesz wolnymi dniami w tym terminie... <roni obfite i rzewne łzy> :((( Sprawdzałam teraz bilety lotnicze i wciąż są w atrakcyjnej cenie, ale noclegi niestety zostały wyłącznie w pokojach wieloosobowych lub ciut droższe, choć jeszcze może się coś zwolnić. W każdym razie jeśli chcesz, możesz
Actions
-
Horkruks
Czeeeeść! Wieki całe! Aż zima znów nas zaskoczyła ;) Jak życie, praca, mąż, dzieci, podróże? ;) Piernikowo stoi? Wybacz długie milczenie, ale cała jestem unurzana w wiekuistym zabieganiu (obecnie akurat za prezentami, ale i bez przedświątecznej gorączki to był intensywny rok). Daj znać czy żyjesz, miewasz się dobrze, a zima nie doskwiera - bo u mnie wiadomo, no ale... jeszcze tylko 3 miesiące i wiosna ;P Jak plany na święta i Sylwestra? Ja oczywiście uciekam na dół Śląska - pierogi same się nie zjedzą. Całuję, pozdrawiam i życzę spokojnych, radosnych świąt oraz wielu nowych ekscytujących dróg przedreptanych w Nowym Roku ;*
Actions
-
Horkruks
boisz się wiosny, która przyjdzie i całą tę piękną, nieprzebraną ciemność Ci zepsuje :) Przesyłam anemiczny, mroźny całus, mając nadzieję, że już niedługo zaaplikuję sobie jakiś słoneczny medykament, bo nie ma zbyt ciepłych grzejników na ogrzanie mych zziębniętych, starych kości. Niemniej, ponieważ wytrzymałam już dwa pełne miesiące zimowego survivalu, moje szanse na przetrwanie rosną. Jest dla nas (obywateli smutnego, zimnego zakątka globu) jakaś nadzieja na lepsze jutro. Tym optymistycznym akcentem zakończę, bo zaraz znów wpadnę w zimową osowiałość. Bywaj w cieple i nie potykaj się na lodzie! ;)
Actions
-
Horkruks
zostanie zdelegalizowany, a nawet jeśli wciąż pojawia się w kalendarzu, nawet mu przez myśl nie przejdzie, by obywatelom zanadto podoskwierać. W B'stoku póki co wciąż bywa i po -15, a przy -30 nawet miejscowe niedźwiedzie polarne zaczynają wykupować herbatki rozgrzewające ze Społem; na ulicach lodowisko czynne całą dobę, za użytkowanie płacisz własnym zdrowiem, a że trudno omijać nieprzebrane połacie ślizgawek, pechowcy nader często składają na ołtarzu zimy złamaną kończynę czy wybity ząb. Tylko wiosna nas może uratować! Wiosnę, kocham i rozumiem (że o lecie nie wspomnę). Marzy mi się jakaś wycieczka do miejsca mocno nasłoniecznionego, by zreperować nadwątlone styczniem siły, już nawet nieśmiało wynajduję oferty, ale muszę jeszcze przekonać zapracowaną drugą połówkę, a ta lata po świecie i nawet nie zauważa, że styczeń i że złośliwy wielce, więc misja przede mną niełatwa. Trzymaj kciuki i opowiedz, jak psoci zima w Piernikowie, tudzież jak cudownie żyje Ci się bez słońca i jak bardzo
Actions
-
Horkruks
Witaj mój A Gie Iksie w ów nieprzyjemny mroźny czas. Wiem, że Tobie akurat brak słońca nie doskwiera, ale moja jakże niska tolerancja na zimę wyczerpała się jakoś tuż po Gwiazdce, więc przez styczeń brnęłam ostatkiem sił i dziś będę hucznie świętować jego zakończenie (pizza, wino, babski wieczór i kto wie, co jeszcze). Najgorszy miesiąc w roku za mną! Czas Wiecznej Zmarzliny, nieustannej pizgawicy, tycia od samego patrzenia na jedzenie, zwijania się w kłębek celem zachowania resztek jakże szybko uciekającego ciepła... i tak na okrętkę przez długie, ponure 31 dni w nieustannej ciemności. Teraz może być już tylko lepiej: poranki coraz jaśniejsze, niedługo roztopy, potem przebiśniegi i tylko patrzeć wiosny. W pierwszy słoneczny dzień chyba wezmę wolne, tylko po to by wynieść leżak na balkon i pooddychać słońcem, póki co jednak stymuluję się oglądaniem na Internetach Grecji, Hiszpanii, Malt, Izraelów i innych miejsc na świecie, gdzie ludziom żyje się ciepło, a styczeń pewnie niedługo
Actions
-
Horkruks
Niech życie nas rozpieszcza słodyczami i podróżami ;) Sylwestrowe plany wyklarowane? My siedzimy grzecznie na miejscu, w dodatku u siebie, tyle że spraszamy paru ludków. Póki co głowię się nad wymyśleniem atrakcji typu planszówki czy turnieje ps4, nim wyruszymy na rynek miejski na jakieś Dody czy inne Stachurskie. Wspomożesz pomysłami? Bo ja tradycyjnie aspołeczna, taki ze mnie wodzirej jak z Grincha Mikołaj. Najchętniej schowałabym się z Maurycem i nowością z Czarnego pod kołderkę i tyle mnie widzieli, no ale trzeba się socjalizować - ponoć ten proces trwa całe życie, a w moim przypadku wciąż boli tak samo dotkliwie; małom pojętna w aspekcie zabaw towarzyskich, choć ostatnio często bywałam w tłumie, jako że zaliczyłam koncert Crippled Black Phoenix (i kupiłam nawet koszulkę) oraz masowe (10 osób) wyjście do kina na Łotra Star Wars (nie polecam, udało mi się nawet niepostrzeżenie przysnąć dwa razy). Nic to, raz jeszcze zdrowych i wesołych i daj znać co w toruńskim światku słychać:*
Actions
-
Horkruks
Cześć i czołem, jak tam przygotowania do świąt? Karp ubity i wpakowany w galaretę?;) Wybywasz z Mysią z Piernikowa do rodzinki? Ja właśnie rozliczyłam projekt (nareszcie!) i nawet nie miałam czasu odetchnąć z ulgą, bo od razu dostałam świątecznej gorączki. Bieganie po sklepach za prezentami mam już na szczęście za sobą i wczoraj w nocy uruchomiłam nawet mikołajkową taśmę produkcyjną, pakując je z takim polotem i fantazją, że nikt się nie pozna iż zrobiłam to aplastyczna ja. Do tego nikt nie ucierpiał od ran kłuto-cięto-szarpanych nożyczkami. W domu stoi już nawet mini jodełka z bombkami za 5,99 za komplet i świąteczny stroik z darów od jakiegoś randomowego dziecka co mnie lubi (tak tak, zdarzają się takie wybryki) - innymi słowy: święta pełną gębą. Jutro skoro świt wybywamy na Dolny Śląsk, więc już teraz (gdybym gdzieś zaginęła lub zamarzła po drodze, bo wiesz jak lubię zimę) przesyłam serdeczne życzenia zdrówka, szczęścia, pięknych prezentów, smacznych Maurycych i samych wspaniałości
Actions
-
Horkruks
Paryż, w styczniu znów Niemcy, ale służbowo, więc niewiele jest w stanie zobaczyć czy spokojnie pooddychać innym powietrzem. Mam nadzieję, że Nowy Rok wszystkim przyniesie więcej czasu na niezapomniane wyprawy. Powodzenia w ich planowaniu, jak również w sprawnej realizacji zawodowych obowiązków oraz realizowaniu siebie przy okazji. Ciepłe pozdrowienia ze Wschodu.
Actions
-
Horkruks
a jesienna aura tylko potęguje jej pierwotne instynkty. A i nie wiem, czy już wspominałam, że na weselu byłam, miód i wino piłam, brata ożeniłam, a nowa zjawiskowa Pani Sękowska w rodzinie przyjęta z ogromnym entuzjazmem i serdecznością. Było magicznie i wyszło bajkowo. Wiele zdziałał klimat miejsca: wesele odbyło się w malowniczym pensjonacie u podnóża Gór Sowich. W skrócie tylko rzeknę, iż wszyscy stanęli na wysokości zadania: od gości po obsługę i niezrównane panie kucharki. Znasz mnie i wiesz, że nie przepadam za tego typu uroczystościami, ale ta noc minęła w mgnieniu oka, a ja mam taki niedosyt, że zastanawiam się jak tu szybko wydać i siostrę, by to powtórzyć ;) Siebie w roli Panny Młodej wciąż zupełnie nie widzę, ale siostrzycy na pewno byłoby w welonie do twarzy. Widzisz do czego to doszło? Taka zołza jestem, co innych tylko w niewolę by wpędzała. Życzę Ci kolejnych pełnych wrażeń podróży. U mnie na razie posucha w tym aspekcie, tylko Rafał ciągle w trasie: ostatnio
Actions
-
Horkruks
z podziwem i zazdrością obserwuję tę samorozwojową determinację. Czuję się w obowiązku się zainspirować,ale póki co przytłacza mnie zmęczenie i szarzyzna za oknem, a wszystkie ambitne plany odkładam na "po projekcie" a ten wydaje się nie mieć końca. Budapeszt to wspaniałe, majestatyczne miasto i mam z nim związanych wiele ciepłych wspomnień. Od razu wiedziałam, że je docenisz. Też przedreptaliśmy je z Rafałem wzdłuż i wszerz i mamy nawet pamiątkowy filmik muzyczny nakręcony tuż obok gmachu parlamentu nad brzegiem Dunaju. Łezka się w oku kręci gdy wspominam tamten wypad i nastrój, gdy u progu złotej jesieni chłonęliśmy co się da: od lokalnych specjałów do muzealne eksponaty. Chciałabym tam kiedyś wrócić, podobnie jak do wielu innych miejsc z przeszłości. Chyba się starzeję, bo ostatnio bierze mnie na sentymenty. Tęsknię zwłaszcza za... Katowicami i chciałabym znów przejść się ulicami Birmingham. To chyba jeszcze za wcześnie na takie wspominkowe podróże, ale ja zawsze miałam starą duszę
Actions
-
Horkruks
plastyka, warsztaty teatralne, wycieczki - jest w nim chyba wszystko i za to wszystko odpowiedzialna jestem ja. Z Miriamkiem się słyszałam, zapraszała mnie nawet do Piernikowa na weekend, ale z bólem serducha musiałam odmówić, bo chodziło o termin 19 listopada, a wtedy jestem z dzieciakami z projektu na zamku w Tykocinie, gdzie odgrywają larpa (rodzaj improwizowanego przedstawienia), więc niefortunnie się złożyło. Gdy śniegi stopnieją postaram się wreszcie do Was wybrać. Od stycznia też myślę nad jakimś językiem czy innym kursem hobbystycznym. Powinnam mieć wreszcie więcej czasu dla siebie. Może włoski lub kurs fotografii? Jeszcze zobaczymy, ale mam na coś nowego ochotę, by odświeżyć umysł, zwłaszcza że całe dnie ślęczę nad projektem, opracowywaniem książek lub pisaniem tekstów na zlecenie i odczuwam już lekki przesyt takim trybem życia - nowy, rewitalizujący element nie zaszkodzi. Rafał tylko mnie w tym umacnia - sam zapisał się na rosyjski i błyskawicznie trzaska kolejny język, a ja
Actions
-
Horkruks
U Ciebie zombiaki a u mnie Mad Men! Sama siebie zadziwiłam, że potrafię jeszcze rozemocjonować się jakimś serialem, a tu proszę: uprzyjemniacz długich, jesiennych wieczorów, który nie zawiera ani grama alkoholu! Do tego zostały mi jeszcze pełne 3 sezony, więc może i kawał zimy minie dzięki temu niepostrzeżenie. W ogóle przez te chłody i słoty wpadłam w książkowo-filmowe nastroje, w kinie bywam praktycznie co tydzień i już powoli nie mam co oglądać, a kolejne tomy przeżuwam w całkiem przyzwoitym, jak na moje nieustanne zapracowanie, tempie, więc do obowiązkowych 52 na pewno uda się i w tym roku dobić. Do tego dochodzi teatr (już za tydzień będę przeżywać sceniczne "Dziady") i kumulacja koncertów, z czego tylko jeden na miejscu, na pozostałe ruszam do Warszawy i Łodzi. W pracy natłok, nawał i nieustanne fale dzieci: prowadzę projekt edukacyjny, który kończy się dopiero w grudniu i musi być rozliczony do końca roku, więc zamiast Sylwestra będę z ulgą świętować jego zakończenie. Tańce,
Actions
-
Horkruks
do posiadania jakiegoś życia kulturalnego, a będzie niebylejako, bo i Spiritual Front i Ordo Rosarius Equilibrio, więc jakoś przetrzymam podróż w mrozy, byle zobaczyć ich na żywo - kupione i postanowione! To chyba tyle jeśli chodzi o me życie i podróże w ostatnim czasie. Obecnie jeno znojna praca i dużo Sheridana (mój nowy ulubiony likier, którego jagodowa wersja zdetronizowała wszystkie Mauryce tego świata, a powszechniejsza - kawowa też jest bardziej niż wspaniała) i marzenia o kolejnych wakacjach na miarę tych minionych. Życzę powodzenia w próbach spotkania się z Miriamem i wielu przyjemnych spacerków z Myszą i jej patykami do aportowania. Daj znać czy Budapeszt piękniał Ci w oczach z każdą minutą pobytu. No i ogarniaj w ulubionej pracy - pamiętaj, że "upadamy wtedy gdy, nasze życie przestaje być, codziennym zdumieniem" więc ciesz się, że stale dostarcza Ci wrażeń. Oby nigdy nie przestała. Całusy z wciąż nieodwiedzonego przez Ciebie Podlasia :*
Actions
-
Horkruks
zamieszkać! Wróciłam niemożliwie wypoczęta (i wreszcie opalona). Inny świat, całkowite oderwanie od rzeczywistości - tego mi było trzeba. Obydwoje naładowaliśmy akumulatory - i bardzo dobrze, bo w pracy fale uderzeniowe dzieci, projektowe gorączki i inne cuda na kiju. Bez porządnych wakacji chyba by się nie dało tego przetrzymać. Za rok prawdopodobnie też obierzemy kurs na Grecję: chcemy zwiedzić inne wyspy, zwłaszcza Korfu i Rodos. Póki co jednak szara, zimna, polska rzeczywistość i perspektywa siedzenia w niej przez trzy najgorsze miesiące w roku, czyli te zimowe. Budapeszt to wspaniały wybór - byłam parę lat temu, ale pamiętam, że miasto zrobiło na mnie duże wrażenie. Piękne i rozległe, da wam wiele możliwości jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu. Oby wycieczka się udała. Ja póki co do stycznia nie ruszam się z Białego, z małym wypadem na Dolny Śląsk (ślub, wesele, darmowe alko). Zimą zawitam zaś do Łodzi na Dark Rapture Festival, już nawet zakupiłam bilety, coby się zmobilizować
Actions
-
Horkruks
wszystkie najważniejsze place i uliczki. Przy okazji wstąpiliśmy odwiedzić Minotaura w jego labiryncie w ruinach pałacu Minosa w Knossos (5 km od Heraklionu). W tej okolicy mieści się też największe i najnowocześniejsze akwanarium w Europie - Cretaquarium, więc choć ryby straszyły (przy niektórych okazach mało nie dostałam zawału) i tego nie mogliśmy sobie odmówić. W kolejnych dniach ruszyliśmy kolejno: zdobywać piękną wenecką Chanię i równie urocze Rethymno, posiedzieć nad malowniczym nie do wytrzymania jeziorem Kournas i zwiedzić prefekturę Lasiti, w tym jej stolicę - Agios Nikolaos i piękne piaszczyste plaże w Eloundzie, przy okazji fundując sobie rejs na Spinalongę - dawną wyspę trędowatych. Całości dopełniał oczywiście słoneczny wypoczynek i leżenie na plaży, spacerki brzegiem morza, polowanie na unikalne drobiazgi i wizyty w lokalnych knajpkach. Grecka kuchnia podbiła moje serce: lekka i warzywna, z dużą ilością smakowitych odmian serów. Już przez wzgląd na nie mogłabym tam
Actions
-
Horkruks
Dzień dobry bardzo! Z urlopu najchętniej bym nie wracała - tak mi było dobrze ;) Wreszcie udało się zorganizować wypoczynek z prawdziwego zdarzenia: zwiedzanie, leżakowanie, drinkowanie, kupowanie pamiątek, kąpiele morskie - pełen pakiet w miejscu, gdzie słońce świeci przez 320 dni w roku, a mianowicie na Krecie. Było bardziej niż wspaniale. Udało nam się zjeździć całą wyspę i zobaczyć najważniejsze zabytki w każdym z czterech nomosów (kreteńskich okręgów). Zatrzymaliśmy się w przytulnym hotelu w centralnej części wyspy, tuż koło jej stolicy czyli Iraklionu. Miał wszystko co potrzeba do szczęścia, czyli duży basen i leżaczki, a w menu dużo warzyw i bezmięsnych potraw. Pod koniec pobytu odkryłam też Internet w lobby, ale kto by tam siedział w hotelu, gdy do plaży 20 metrów, a do Heraklionu ok. 40 km i busy kursujące co 20 minut (o ile nie częściej)? Poznawanie wyspy zaczęliśmy właśnie od tego miasta: zwiedziliśmy najważniejsze muzea, przepiękny port z twierdzą wenecką, przedreptaliśmy
Actions
-
Horkruks
najlepszy jak do tej pory życiowy wybór i to prawdopodobnie pierwszy ślub w historii na który naprawdę chcę pójść, choć wiesz jak bardzo lubię śluby i związane z nimi "atrakcje". Po trzecie (i ostatnie): ja wiem że podróże, zawodowe wyzwania i inne ambitne projekty (pranie, prasowanie, spanie), ale zachęcam do kulturowego rozwoju, bo i ten potrafi przynieść wiele radości i relaksu. Co prawda łatwo mi mówić, bo przy katalogowaniu zbiorów nie pozostaje nic innego jak słuchanie muzyki, przez co wszystkie płytowe nowości mam w tym roku obcykane, niemniej Red Hotów nie godzi się A Gie Iksom przegapiać! Zatrwożona Twym niedbalstwem postaram się trzymać rękę na pulsie. Na dobry początek przypominam o nowych krążkach Sun Kil Moon i Nosowskiej, ponadto z Wielkich Zaskoczeń polecam ostatni album... Brodki (nigdy jej nie słuchałam, ale w ten wpadłam po uszy), a z Ostatnich Odkryć nostalgiczną Agathę i jej "As I Am", który ma szansę baaardzo przypaść Ci do gustu. Powodzenia w odkrywaniu
Actions
-
Horkruks
odczuwam niedobór jezior w moim życiu i chciałabym znów nad jakimś posiedzieć. W pracy najgorsze mam już chyba za sobą: wszystkie większe imprezy i dziecięce festiwale zaliczone, kolejny projekt dopiero we wrześniu, a dzieci już za dwa dni dostaną świadectwa, więc ich liczebność znacznie się zmniejszy. W ostatnim tygodniu lipca czeka mnie służbowy wypad do... Wrocławia, a że miano Europejskiej Stolicy Kultury zobowiązuje, bibliotekarze ponoć mają znaleźć tam masę książkowych, szkoleniowych i pisarskich atrakcji. Myślę, że się nie rozczaruję, a przy okazji zajrzę na chwilkę do najbliższych. Poza tym udało nam się z Rafałem zgrać sierpniowe wypoczynki, więc w swych planach wyjazdowo-urlopowych nie będę osamotniona! Teraz tylko coś sensownego (i milusiego) zaplanować - łatwizna ;) Nie wiem, czy już wspominałam, ale jesień przyniesie poważne plany matrymonialne, a mianowicie ślub... brata ;P ;)) A tak serio - bardzo cieszę się jego szczęściem, uważam, że moja przyszła szwagierka to jego
Actions
-
Horkruks
Witam i o zdrowie (oraz dalsze wojaże) pytam. Po pierwsze i najważniejsze: dziękuję za notkę z podróżniczego dziennika! Przez chwilę poczułam się jakbym trafiła do wysłużonego fińskiego fotela Tatusia Muminka i z jego perspektywy patrzyła na ten piękny krajobraz. Bardzo się cieszę, że wypoczęłaś i mam nadzieję, że upały za bardzo nie wymęczyły. W razie czego przysyłaj je do mnie na Wschód - już ja sobie z nimi poradzę! ;) Po drugie i równie ważne: mój wakacyjny urlop oficjalnie zaklepany! Nie wiem czy i gdzie ruszę (plany co prawda są, ale zmilczę by nie zapeszać, póki się nie wyklarują), ale już sama wizja niechodzenia do pracy przez okres dłuższy niż dwa weekendowe dni robi mi dobrze na głowę i urodę *.* Póki co zwiedzam lokalnie, soboty i niedziele spędzając w Supraślach i Tykocinach, byle tylko nie siedzieć w ponurych miejskich murach, gdy słoneczko tak długo na niebie. Urodzinowo planuję krótki acz treściwy wypad do Kowna, a potem muzyczny do Olsztyna na Green Festival, bo mocno
Actions
-
Horkruks
mi wystarczyć Twoje treściwe i dłuugie relacje z podbijania nowych krain, do których ja dotrę może na emeryturze, o ile w ogóle jej dożyję. Nie szczędź mi więc soczystych opisów - niech zobaczę nowe miejsca Twoimi oczami, skoro moje wciąż w książki, dokumenty i artykuły wpatrzone. Całuję i czekam na reportaże z podróży :*
Actions
-
Horkruks
się w tegorocznym kalendarzu, zwłaszcza, że nie mogłam oprzeć się pewnej propozycji i dodatkowo zaczęłam romans z dziennikarstwem internetowym, które, jak wiesz, zawsze mnie kręciło. Redaguję, tworzę, wyszukuję i coraz mniej śpię. Mam nadzieję, że minie napięty maj i znajdę w tym wszystkim równowagę. U R. też głównie obowiązki służbowe. Oby wakacje przyniosły nam choć trochę wolnych dni i zasłużonego wypoczynku. Planować jeszcze nic nie planujemy, bo nie mamy ani sił, ani nawet wiary, że będzie można ot tak nie pójść do pracy - codzienność mocno daje popalić ;) Jeśli już się wybierzemy, to pewnie gdzieś w okolicę - mazursko-litewską R. lub moją dolnośląską, być może ze skrętem do Pragi lub jakiegoś niemieckiego miasta. Bez szaleństw, ale ostatnio wszystkie moje plany podróżnicze z powodu braku czasu biorą w łeb, więc teraz staram się myśleć skromniej, wąsko i ekonomicznie wybierając kierunek. Marzą mi się wycieczki na miarę Twojej Pięknej i Chłodnej Finlandii, ale obecnie muszą
Actions
-
Horkruks
z dziećmi w każdym wieku, że nie ma czasu na odciążenie głowy. Na święta uciekłam co prawda na chwilkę do domu nałapać słonecznych promieni, zaliczyłam mecz Polska - Finlandia i wycieczkę na Śnieżkę i wreszcie poczułam, że wyszłam z pracy, także duchem, ale były to właściwie tylko 3 dni wypoczynku, bo 2 musiałam przeznaczyć na podróże - Dolny Śląsk piękny ale i daleki. Przerwa w pracy potrafi zdziałać wiele dobrego i przywrócić nadwątloną energię, tak więc nie wątpię, że Finlandia Cię oczaruje i odpręży, a potem doda sił do dalszego owocnego, zawodowego rozwoju. Ja póki co muszę trwać na stanowisku - w maju jak zwykle czeka bibliotekarzy prawdziwe szaleństwo: Ogólnopolski Tydzień Bibliotek, Forum Teatrów Dziecięcych i Młodzieżowych, Noc Bibliotek, Kongres Obywatelski i takie małe rączki by to wszystko przygotować. Do tego napisałam projekt, który dostał dofinansowanie Ministerstwa i teraz czeka mnie bardzo pracowite i nerwowe pół roku. Nie wiem, kiedy wezmę urlop i czy w ogóle zmieści
Actions
-
Horkruks
śpiewająco piętnuje cały ten chłam. "Wiem już, kręci mnie kapitalizm, Młodzież w odzieży w agresywny branding, Rozpalają korpo bad boys w tych koszulkach z nametagami"; "Reklamowe banery śledzą krzywą Moich zainteresowań, By bezwstydnie powytykać mi Kim jestem", "w galeriach handlowych - przemoc, z okładek kobiecych pism - przemoc uśmiecha się w bikini" ;) Świat zombie z pewnością ma inne wartości, zupełnie się nie dziwię, że wolisz do niego uciekasz. Z remontu już się wygrzebałam, mieszkanie wygląda jak z katalogu i aż się prosi, by kupować mu drogie wazy z gazetek modnych salonów i dobierać ręczniki pod kolor ścian, ale jakoś się do tego nie kwapię. Wyssało ze mnie całą energię, ale przynajmniej już nie wymaga młotków, śrubek i taśm izolacyjnych. Posprzątałam i wreszcie wracam do domu, w którym mogę wypocząć, a nie na plac budowy. Jak miło słyszeć, że realizujesz się w pracy! U mnie też bardzo rozwojowo, ale czuję się trochę zmęczona. Tyle tych szkoleń, projektów, dokumentacji,pracy
Actions
-
Horkruks
No proszę, a ja myślałam, że masz datę premiery płyty zaznaczoną tęczowym mazakiem w kalendarzu tęsknot! W takim razie dobrze, że czuwam. Co do GoT mnie Wielki Kryzys złapał przy trzecim sezonie i pewnie gdyby nie R. też bym zarzuciła, ale wprowadził prawdziwą musztrę oglądalniczą i do tego w nagrodę dawał mi Michałki kokosowe ;) Tym sposobem jakoś poszło, choć te intrygi rzeczywiście potrafiły nieźle wymęczyć, a czasem i zanudzić. Generalnie nie jestem fanką seriali, bo prędzej czy później się psują, a ich twórcy bezwstydnie wprowadzają masę przestojów i bzdeto-scen, byle zapełnić czas. Wolę rzeczy spójne i dobre od początku do końca, a tych lepiej szukać w filmowych i książkowych perełkach. O tak, marko-lansiarstwo, arcyważnie supernowocześnie niepotrzebne do niczego aplikacje, eko-lift-szajning kremy i smart-tech-lajfstajl potrafi zdołować. Przez chwilę zabrzmiałaś jak Julia Marcell z najnowszej Proxy (którą przy okazji polecam z racji Twego dźwiękowego uwsteczniania!), dziewczyna
Actions