Playing via Spotify Playing via YouTube
Skip to YouTube video

Loading player…

Scrobble from Spotify?

Connect your Spotify account to your Last.fm account and scrobble everything you listen to, from any Spotify app on any device or platform.

Connect to Spotify

Dismiss

Lyrics

Jest między nami różnie
Trafiam słowami w próżnie, uczuciami również
Się na bank dziś spóźnię - to ze łzami mówię
Tony łez z Tobą czy bez, wybieram drugie
I Ci ludzie ze swoimi radami, znów strzela chuj mnie
Kiedyś miłość, dziś nawet nie lubię jej w sumie
Kiedyś się tliło, dziś nawet nie mrugnie
Nie pytasz jak popołudnie, ja też sunę zbyt dumnie, by szukać win u mnie

Jest hajs, lecz życie cuchnie
Mieliśmy być po ślubie, gdy bukiet zabrałaś druhnie
W tej sekundzie się odsunę i w samotności sam na siebie wkurwię
Brak cierpliwości, brak obecności, sztucznie próbujemy trwać w tym gównie
Myśli stroszą się jak pudle, ja zamknięty w tym pudle
Czuję, że wybuchnę, pomięty list biorę w dłonie i go znów mnę
Okruchy pozostały mi okrutne

Lyrics continue below...

Don't want to see ads? Upgrade Now

Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam są drzwi

Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam są drzwi

Czy to możliwe, żebym był z Tobą całe życie?
Mi przyszłość czasem śni się
Ten obraz, to tanie szkice
Ty dla mnie idziesz, a ja to ćpanie, picie
Choć w sercu dalej tli się, to złamane, zalepi się
Błąd za błędem, stąd zapędy, by nawzajem mścić się
Myśli znam swe skryte
Napisać łatwiej niż powiedzieć, tak więc piszę
Topiłem w wódzie, by nie topić w nadziei się

Zamknięty strach mój gdzieś głęboko, tam gdzie krzyk jest niemy
Który słowa nie wydusi, a jedynie znajdzie ciszę
Niech ostatnie chwile razem chwycę
To, co doskonałe dziś jest jutro będzie świadkiem tej najbardziej przejebanej z bitew
Nic nie zostanie z liter
Mi w samotności pozostaje dalej dziczeć
Ewentualnie krzykiem budować na gasnącą chmurę marzeń stryczek
Spalić stare klisze, z nimi wymazać z pamięci twe obliczę

Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam są drzwi

Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie tam są drzwi

Pijany krzyczę na ulicy coś do obcych ludzi
Nóż mi się otwiera sam, na piersi ten nieznośny ucisk
Chciałbym ich rozerwać na strzępy, a nie spocony budzić
Przez nieznany strach, który mnie w środku nocy dusi
Po co? Pytam się sam siebie, po raz chyba setny
Najpiękniejszy dzień się staje szpetny
Krew buzuje w moich tętnicach, jak lawa Etny
Czerwona łuna otacza księżyc srebrny

Rzucam butlą w beton, roztrzaskuje się jak Lego
Ja wściekły jak McGregor, szukam jak popieścić ego
Czy wścibskie tylko śledzą momentu najgorszego, by zrównać Cię z glebą
Z rozjebanej twarzy płynie krew i nie smakuje nic tak
Widząc mnie codziennie w tym stanie, sąsiedzi sądzą, że to mój jest przysmak
Dni mijają, z zewnątrz git, w środku jest blizna

Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam są drzwi

Mam już takich parę blizn
Ty też, będziemy więc to samo śnić
Ktoś musi zostać, ktoś musi wyjść
W każdym razie - tam są drzwi

Writer(s): Pro8l3m

Don't want to see ads? Upgrade Now

Similar Tracks

API Calls